WRÓĆ

Dlaczego północna Tanzania

Wiele osób będzie Was przekonywać, że lepiej pojechać na safari do parków narodowych w centralnej i południowej Tanzanii jak Mikumi czy Selous. Będą je reklamować jako tańsze, położone znacznie bliżej Zanzibaru, umożliwiające krótki wypad z wyspy na 1–2 dni, a przy tym równie ciekawe.

O ile pierwsze trzy argumenty nie podlegają dyskusji, o tyle stwierdzenie, że parki położone bardziej na południe są równie ciekawe co te na północy Tanzanii, jest w mojej ocenie absolutną nieprawdą.

Co więcej, sprawia to, że pierwsze trzy punkty przestają mieć znaczenie. Mimo że Selous jest największym parkiem narodowym w kraju i zajmuje aż 5% jego powierzchni, nie oznacza to, że właśnie tam najlepiej się wybrać. To, że z parku narodowego Mikumi jest najbliżej na Zanzibar, również nie powinno być dla Was głównym argumentem. Nie będę się jednak skupiał na obnażaniu słabych punktów tych parków, lecz na pokazaniu Wam, dlaczego północna Tanzania jest znacznie ciekawsza od centralno-południowej. Będą to argumenty niepodlegające dyskusji 😊

1 – WIELKA MIGRACJA

Wielka całoroczna migracja milionów antylop oraz podążających za nimi drapieżników to spektakl, którego nie zobaczycie w żadnym innym miejscu na świecie. W sierpniu i wrześniu możliwość obserwacji wielkiej migracji mają odwiedzający kenijskie Masai Mara, ale przez pozostałe dziesięć miesięcy wielka migracja dostępna jest jedynie dla uczestników safari w parku Serengeti. Migracja ma dwa punkty kulminacyjne – okres rozrodczy w lutym w rejonie Ndutu i przeprawę przez rzekę Mara lub Grumeti w okresie lipiec–wrzesień.

2 – MASAJOWIE

Masajowie to jedyne w swoim rodzaju plemię, które znane jest chyba każdemu. Jego mieszkańcy słyną z osobliwego ubioru – noszą charakterystyczne czerwone lub niebieskie koce, a kobiety także specyficzne ozdoby. Członkowie tego plemienia słyną z zamiłowania do skakania, piją surową krowią krew, a ich domy zbudowane są z krowich odchodów. Masajowie wyróżniają się także koczowniczym trybem życia, którego do tej pory nie porzucili. Możliwość zobaczenia prawdziwych Masajów i warunków, w jakich naprawdę żyją, macie tylko w północnej Tanzanii i południowej Kenii. Nie dajcie się zwieść zdjęciom „Masajów” w folderach reklamowych zanzibarskich hoteli – są to albo zwykli przebierańcy, albo w najlepszym wypadku prawdziwi Masajowie, ale w wersji pod turystów, wyprasowanej, plastikowej. Znaczna większość przedstawicieli tego plemienia nie wyobraża sobie noszenia biżuterii, zegarka, okularów przeciwsłonecznych ani codziennego prysznica 😊

3 – KRATER NGORONGORO

Krater Ngorongoro to miejsce unikatowe w skali naszej planety. Największa na świecie nieuszkodzona kaldera (dno o średnicy 20 km) powstała wskutek eksplozji wulkanu. Ma swój własny mikroklimat, ekosystem i łańcuch pokarmowy – osiedliły się tu prawie wszystkie tanzańskie zwierzęta, a spora część z nich nigdy stąd nie wychodzi. Obiekt został wpisany na listę UNESCO, zyskał także miano jednego z siedmiu cudów Afryki. Miejsce to powinno zdecydowanie znaleźć się na liście obowiązkowych atrakcji podczas wizyty w Tanzanii.

4 – ZAGĘSZCZENIE DRAPIEŻNIKÓW

Rozmawiałem z lokalnymi przewodnikami na temat fauny poszczególnych parków. Wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że liczba drapieżnych kotów na kilometr kwadratowy jest zdecydowanie wyższa w Serengeti niż w Selous czy Mikumi, mimo że dwa ostatnie parki mają znacznie większą powierzchnię – jaka jednak z tego korzyść, skoro dużo trudniej zobaczyć tam polujące lwy, lamparty czy gepardy. A czy nie o tym marzą turyści wybierający się na safari? Poza tym Serengeti również jest bardzo duże, na tyle, że można przemierzać je nawet przez dwa tygodnie. I to właśnie Serengeti jest najsłynniejszym parkiem narodowym w Afryce, jeśli nie na świecie. Jeśli król może być tylko jeden, to jest nim właśnie Serengeti.

5 – ARUSZA

Wiecie już, co oferuje Arusza (a jeśli nie, kliknijcie tutaj). Wcześniej opowiedziałem Wam co nieco o wyjątkowej atmosferze tego miasta, jego mieszkańcach, kulturze i krajobrazach. Tylko tu zetkniecie się z tak specyficznym stylem bycia miejscowych, wielokolorową mozaiką ich ubrań, niezwykłą dla oka obcokrajowca, i gwarem afrykańskiego miasta. Nie zobaczycie tego ani z awionetki lecącej z Zanzibaru do Selous, ani z samochodu wiozącego Was drogami ekspresowymi z portu w Dar Es Salaam do Mikumi. Wiecie już też, że Zanzibar to zupełnie inny świat w porównaniu z Tanzanią lądową – na próżno szukać tam tego, co czeka na Was w Aruszy.

6 – KILIMANDŻARO

Lądując na lotnisku Kilimanjaro, będziecie mieli okazję zobaczyć inną jedyną w swoim rodzaju atrakcję Afryki – najwyższą górę (będącą jednocześnie wulkanem) na kontynencie. Jest to jedyna góra w Afryce pokryta śniegiem przez cały rok. Przy odrobinie szczęścia, jeśli na niebie nie będzie chmur, zobaczycie jej szczyt z samolotu, a także po wyjściu z terminalu lotniskowego. Wierzcie, zobaczenie Kilimandżaro na własne oczy to przeżycie, którego się nie zapomina – bez względu na to, czy patrzycie ze szczytu, czy na szczyt 😊

Mount Meru – wulkan niższy od Kilimandżaro tylko nieco ponad 1400 m

Komu zatem zależy na tym, aby skusić Was na safari w Selous lub Mikumi, nie bacząc na powyższe argumenty? Tym, którzy mają w tym własny interes: właścicielom zanzibarskich hoteli, wyspiarskim sprzedawcom wycieczek i biurom podróży, którym wygodniej jest połączyć organizacyjnie krótki wypad do tych dwóch parków z wczasami na Zanzibarze. Ja nie zamierzam tego robić, ponieważ moją misją jest sprawić, aby Wasza wyprawa do Tanzanii była niezapomnianym przeżyciem.

Zarządzaj plikami cookies

Register Now!

Join the SetSail community today & set up a free account.