Beyt Al Salaam

Beyt Al Salaam to dwupiętrowy hotelik z 10 pokojami, położony zaraz obok Al Minar, a więc w świetnym miejscu. Na tym jednak jego zalety się kończą.

Jest to hotel, który rozczarował mnie tak mocno jak The Spot w Jambiani. Przed przyjazdem także sądziłem, że to właśnie Beyt Al Salaam będzie najchętniej polecanym przeze mnie obiektem w Stone Town, ponieważ po tym, co zobaczyłem w Internecie, stosunek standardu i lokalizacji do ceny wydawał mi się znakomity. Jak się niestety okazało, pozory mylą.

Personel jest nieuprzejmy, a podejście do gości dramatyczne. Wrażenia nie polepsza wymuszony uśmiech na twarzach członków załogi. Mimo że prosiłem o fakturę dzień wcześniej, nie wystawiono jej, przez co prawie spóźniłem się na lotnisko. Kiedy opłacałem pobyt, okazało się, że doliczany jest obowiązkowy napiwek dla personelu (zapewne zdecydowano tak, bo nikt z gości sam nie zechciałby dać go z własnej woli). Pracownicy hotelu nie mieli wydać reszty i zamiast machnąć ręką na brakujące 2 tys. TZS (czyli około 3,5 zł) – zwłaszcza wiedząc, że zawalili sprawę z fakturą i jestem spóźniony – bez krzty empatii kazali mi czekać, aż rozmienią pieniądze gdzieś na mieście. Jedynym plusem było to, że po wykwaterowaniu łaskawie pozwolono mi skorzystać z prysznica w minispa.

Aby dowiedzieć się więcej o tym hotelu, wejdź w kolejne zakładki u góry strony pod nazwą obiektu (Pokoje, Jedzenie itd.).

Pokoje dzielą się na kategorie Standard, Deluxe i Superior. Mają powierzchnię między 20 a 30 m², są w większości klimatyzowane, choć nie wszystkie (we wszystkich jest wiatrak). Ich wyposażenie obejmuje łóżko z szafkami nocnymi, biurko z krzesłem, otwartą szafę, TV, sejf i lodówkę, a także zestaw do parzenia kawy i herbaty. W łazienkach poza prysznicem, umywalką, lustrem i toaletą do dyspozycji jest również suszarka.

Oto dlaczego nie polecam Beyt Al Salaam:

Łóżka są węższe niż w Forodhani Park, Al Minar i Spice Palace, a poduszki mało wygodne.

W pokojach jest ciemno, zwłaszcza w tych w kategorii Superior, gdzie powierzchnię około 30 m² oświetlają zaledwie dwie lampy, co zresztą widać na załączonych zdjęciach i filmie.

Telewizor musiałem wyłączać ręcznie, ponieważ pilot nie działał.

Klimatyzacja pracowała głośno, przez co nie mogłem zasnąć.

Sieć wi-fi po rozłączeniu (co następuje na przykład po wyjściu z hotelu) nie zapamiętywała hasła, które trzeba było za każdym razem wpisywać z karteczki.

Wystrój pokoi trudno nazwać stylowym, za to warto dodać, że w pokojach Standard jest ciasno. Porównajcie zdjęcia z Booking.com z tymi zrobionymi przeze mnie. Można wręcz odnieść wrażenie, że przedstawiają zupełnie różne hotele, prawda?

Zjadłem w tym hotelu jedno z najgorszych śniadań na wyspie. Pomidory były niedogrillowane i niedoprawione, fasola rozgotowana, a ziemniaki przesmażone. Poza tym porcje były małe (jeszcze mniejsze niż w Al Minar). Nawet owoce były podawane do stolika, a nie w formie bufetu, w dodatku w ilości wprost symbolicznej. Na omlet czekałem aż 20 minut, choć prócz mnie w restauracji siedziały zaledwie 4 osoby.

W hotelu jest mały gabinet SPA.

Zakwaterowanie możliwe jest od 14, wykwaterowanie do 11.

Podobnie jak w przypadku The Spot, nie podaję szczegółów dotyczących rezerwacji tego hotelu, bo prawdopodobnie po zapoznaniu się z moją opinią nie będziecie zainteresowani noclegiem w tym miejscu. W razie potrzeby przekażę Wam niezbędne informacje.

80-130 USD (zależne od kategorii i wielkości pokoju)

Podane stawki należy traktować orientacyjnie. Przy zainteresowaniu konkretnym miejscem dopytam o obowiązujące ceny (w tym również o stawki za pobyt dzieci) i podam aktualne informacje.