Transport
Najpopularniejszą marką wśród samochodów, do których wsiadają turyści na terenie Tanzanii, jest Toyota. Podczas safari będziecie podróżować 6-osobowymi modelami Land Cruiser – ich możliwości pokonywania przeróżnych przeszkód, w tym wody do metra głębokości, są niezwykle imponujące.
Na Zanzibarze natomiast będziecie poruszać się 7-osobowymi, komfortowymi i klimatyzowanymi samochodami marki Toyota Noah, ewentualnie Alphard.
Wśród miejscowych najpopularniejszą, a zarazem najtańszą formą transportu jest dala dala i bajaj. Dala dala to lokalny busik kursujący na stosunkowo krótkich, maksymalnie kilkudziesięciokilometrowych trasach – możecie spotkać ten środek transportu na przykład w Aruszy albo kursujący na Zanzibarze pomiędzy wioskami. Nazwa wzięła się od zasłyszanego „dolar dolar”, który miejscowi przerobili sobie na „dala dala”. Czemu dolar? Bo podróż zazwyczaj kosztuje nie więcej niż dolara, a często nawet kilkukrotnie mniej. Jak zobaczycie, w jakich warunkach podróżuje się w dala dala, zrozumiecie dlaczego 😊
Warto wiedzieć
Przejażdżka dala dala może być dla niektórych ciekawą atrakcją turystyczną. Gdybyście zamierzali się przejechać tym środkiem transportu, warto, byście wiedzieli, że bus odjeżdża z dworca dopiero, gdy uzbiera się odpowiednia liczba pasażerów, tak więc rozkład jazdy w zasadzie nie ma racji bytu, a oczekiwanie na pojazd odbywa się wedle zasady „pole pole”. Dodatkowo przystanki są zwykle umowne i rzadko kiedy jakkolwiek oznaczone. Najlepiej zatem pytać miejscowych, gdzie stanąć, aby łapać dala dala. Jeśli interesuje Was ta forma transportu, przejażdżki dala dala doświadczycie podczas wycieczki do domu Jonasa.
Bajaj natomiast to motoriksza dla dwóch pasażerów. Bardzo często można je spotkać w Tanzanii kontynentalnej. Gdy pojedziecie główną trasą do parków narodowych na safari, miniecie dziesiątki bajajów 😊 Czasami bajaj pełni też funkcje taksówki na Zanzibarze.
Na dalekich trasach np. z Aruszy do Dar es Salaam lub Dodomy kursują duże, kolorowe autobusy standardem przypominające nasze Jelcze z lat 90. 😊 Gdybyście pomyśleli w tym momencie, że może zamiast lecieć samolotem z Aruszy na Zanzibar ciekawie byłoby pojechać autobusem do Dar es Salaam, a potem wskoczyć na prom, wiedzcie, że autobusem będziecie jechać jakieś 14 godzin, a cała podróż z hotelu w Aruszy do hotelu na Zanzibarze potrwa około doby.
Warto wiedzieć
Niech nie zaskoczy Was fakt, że zarówno autobusy, jak i dala dala nie zawsze zatrzymują się, aby kogoś wysadzić lub zabrać z przystanku. Czasem kierowca tylko zwalnia, oczekując, że wskoczycie do pojazdu, mimo że się nie zatrzymał. Nie raz i nie dwa widziałem, jak ludzie wysiadali z dala dala w biegu i tak też wsiadali 😊
W Tanzanii można wynająć samochód lub skuter do przemieszczania się we własnym zakresie, co zdecydowanie odradzam. Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze w tym kraju obowiązuje ruch lewostronny. Po drugie drogi są w dramatycznym stanie (sądzę, że jeśli nie byliście wcześniej w tej części świata, to nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo dziurawe mogą być drogi), a pasy na jezdni można sobie jedynie wyobrazić. Poza tym na drogach w Stone Town czy w Aruszy obowiązuje prawo dżungli, co w praktyce oznacza, że każdy jedzie jak chce i jeśli nie macie doświadczenia w prowadzeniu samochodu w takich warunkach, o stłuczkę nie będzie trudno.
Ponadto policja bywa czepialska wobec turystów, często zatrzymuje samochody i pod byle pretekstem wlepia mandat, licząc tak naprawdę na łapówki. Jakby to Was jeszcze nie przekonało, w części kontynentalnej bywa ciężko o stacje benzynowe (przy okazji – litr paliwa kosztuje ok. 1 USD). Może się też zdarzyć, że kiedy miejscowi zobaczą za kierownicą mzungu (białego turystę), mogą potraktować to jako okazję do zarobku („hej, zatrzymaj się, zawiozę cię do sklepu mojego przyjaciela” albo „dokąd jedziesz? będę twoim przewodnikiem” 😊).
Jeśli przyszłoby Wam do głowy, że moglibyście wynająć samochód i wybrać się na safari samodzielnie, od razu uprzedzam, że byłaby to fatalna decyzja. Safari w takich warunkach byłoby jednym wielkim nieporozumieniem – nie wiedząc gdzie jechać i jak wypatrywać zwierząt, i nie mając łączności z innymi grupami, bylibyście skazani na niepowodzenie. Idę też o zakład, że zgubilibyście się, próbując trafić do kempingu (w parkach narodowych wi-fi jest tylko przy bramach wjazdowych i na niektórych kempingach). Nie, nie i jeszcze raz nie.
Reasumując, gorąco polecam korzystać z taksówek, ewentualnie pojechać dala dala, jeśli jedziecie do sąsiedniej wioski. Gdybyście jednak koniecznie chcieli wynająć samochód, najlepiej skorzystać ze znanych sieci Hertz lub Europcar.