Deo, bo tak w zdrobniałej formie brzmi jego imię, to chyba najsłynniejszy Tanzańczyk w Polsce. Czym sobie zasłużył na takie miano? Jest pierwszym Tanzańczykiem, który nauczył się bardzo dobrze mówić po polsku. Spełnił swoje marzenie, aby odwiedzić nasz kraj i sprawdzić, czy Polacy naprawdę „nerwują” się tak jak jego polscy koledzy, z którymi budował jeden z pierwszych polskich hoteli na wyspie. Zwiedził wszystkie większe miasta, a także udzielił kilku wywiadów, wystąpił w kilku prelekcjach i audycjach.

Co ważne, Deo organizuje wycieczki przeznaczone tylko dla Polaków. Do tego jest z natury zabawny, pełen energii, wyluzowany, a jednocześnie potrafi merytorycznie opowiadać. Naprawdę zna Polaków i prawdziwie nas lubi. To chyba wystarczy, aby zaskarbić sobie serca polskich turystów. Deo zapoczątkował na Zanzibarze trend uczenia się przez miejscowych przewodników języka polskiego, których jest dziś przynajmniej kilkunastu. Nikt jednak nie odbierze Deogratiusowi palmy pierwszeństwa 😊

Warto wiedzieć, że – jak już wspomniałem – Deo nauczył się naszego języka podczas budowy polskiego hotelu, a podczas wizyty w Polsce zakochał się bez pamięci w… wieprzowej golonce 😊 Do tego stopnia, że gdy ktoś z jego polskich znajomych leci na Zanzibar, prosi go o jej przemycenie, ponieważ w Tanzanii wieprzowiny w ogóle nie ma ze względu na islam. Jego ulubionym, a na pewno najczęściej oglądanym polskim filmem jest z kolei „Dzień świra”. Po tym, co zobaczył w tym filmie, a także po doświadczeniach z polską ekipą przy budowie hotelu uznał, że strasznie się „nerwujemy” 😊

Wycieczki z Deo nie należą do najtańszych, ale stawki nie wykraczają poza rynkowe. Jeśli więc chcecie pożartować po polsku i nie zrazi Was jego poczucie humoru (Deo czasem bywa rubaszny, a nieraz zdarza się usłyszeć nauczone od Polaków przekleństwo), warto zarezerwować jedną z oferowanych przez niego wycieczek. Czasami może lekko gwiazdorzyć, ale jest to raczej zabawne niż irytujące.

Aby lepiej poznać Deo, polecam obejrzeć krótki film z jego wizyty w Polsce (kliknij tutaj) oraz nieco dłuższy wykład (kliknij tutaj), który zrobił turystom podczas jednej z wycieczek – to tam dzieli się obserwacjami na temat naszego „nerwowania” 😊